Czy Koistinen umiera na końcu? Wydaje się to dość prawdopodobne, ale z drugiej strony kiedy ktoś tak silny, z takim uporem trzymający się życia, mówi: "Nie umrę tutaj", to przecież musi coś w tym być. Szczerze mówiąc, wolę happy endy...
Wydaje mi się, że nie umiera, przynajmniej taka jest moja interpretacja. Podoba mi się to, że w końcu zrozumiał, kto go tak naprawdę kocha. Reżyser prawdopodobnie celowo nie dopowiedział historii do końca, abyśmy sami ją sobie "dopisali"... Ale film kapitalny :)