mnie trochę kłuje po oczach za duży surrealizm, Jestem w stanie zrozumieć naprawdę dużą władzę w rękach detektywa z wydziału narkotykowego ale sceny z postojem przez
minutę na środku skrzyżowania i celowaniem z broni oraz zlikwidowania głównego dilera w środku osiedla tak jakby działo się to na odludziu, czyt. wcale nie było świadków,
którzy widzieli którędy weszło kilku uzbrojonych mężczyzn i nie słyszeli jak, w jakiej kolejności zwłaszcza, padały strzały, sprawia, że to jednak taki nieco fantasy kryminał. Gdyby
nie te dwie sceny prawdopodobnie dałbym 8, nawet mimo, że ja nie powierzyłbym ról Hawke'owi ani Washingtonowi, znalazłbym dwójkę bardziej odpowiednich aktorów :]