W niedalekiej przeszłości ziemia została skażona a o pozostałości walczyła armia w składzie osób 5 znaczy się czterech pilotów i kapitan oraz partyzanci w składzie osób 3 w tym jeden był ukrytym odziałem do zadań specjalnych a połowę pozostałego składu osobowego pochwycono w niewolę. W tych mrocznych czasach przybył żeby wyrównać szanse samotny wojownik który w sumie nie wiadomo skąd się wzioł ale miał osobiste porachunki z szefem sprzymierzonej z armią bandy w składzie osób 7.

Tak mniej więcej przedstawia się wprowadzenie do fabuły tego niezbyt ambitnego filmu. Pierwsza część dramatu jest tak chaotyczna że człowiek nie ma pojęcia po jakiego kuta nasz bohu gania się z bandytami, potem natomiast wszystko się błyskawicznie rozplątuje a niezbyt skomplikowane krypto tajemnice zostają odsłonięte. Wszystko jest tak niesamowicie przewidywalne że widza śmiech bierze a sztampowość dialogów wręcz poraża. Muzyka zjawia się natomiast w niemal losowych momentach i pasuje do akcji jak pięść do oka. Aktorsko prezentuje się ten produkt równie marnie jak fabuła. Po filmie natomiast widz zastanawia się jedynie skąd brali chleb tamtejsi ludzie szczególnie że nigdzie zboża nie było a ziemia była na wpół skażona no i skąd brali amunicje szczególnie ze jak tylko ktoś coś miał to przyjeżdżała banda Duke-a i mu to niszczyła. Poza tym w tym magicznym świecie drinki były za darmo dla niektórych. Boh wszedł do baru kiedy nic nie miał a barman dał m u drinka. Uprzejmi ci ludzie dla obcych ale swojakowi od wiedźmy to już sprzedać za słuchawki nie chciał. Film bynajmniej więc nie oszołomi widza niczym specjalnym. Można obejrzeć z nudów ale nie liczcie na poprawę humory w takim wypadku.